Wady Husky
Jak wygląda Husky chyba każdy wie. To dość charakterystyczne psy. Tymczasem ich wady, które dla wielu ich miłośników mogą stanowić zalety, nie ujawniają się na pierwszy rzut oka, dlatego warto je przedstawić w skrócie i pozostawić do decyzji, co się komu podoba, a co nie.
Każdy, kto ma psa doświadczył tej sytuacji. Nikogo nie ma, chodnik/ pole/łąka/ park pusty, więc podjęta zostaje decyzja o spuszczeniu psa ze smyczy, że sobie pobiegał. Pies tylko na to czeka i po sekundzie znika nam z oczu. Biegnie przed siebie, czując zew wolności. Właściciel albo zaczyna go wołać, albo biec za nim, albo bezradnie opadają mu ręce i postanawia poczekać, aż czworonóg się zmęczy i wróci. Właśnie tak jest z Husky. To urodzeni uciekinierzy. Husky to nie jest typ psa chodzącego przy nodze. I tu trzeba pamiętać, że jeśli przyjdzie psu wybrać między wolnością a swoim panem, to niestety wybierze wolność. A gigant Huskiego potrafi osiągnąć nawet kilka kilometrów!
Nie pomoże także zamykanie czy przywiązywanie psa w wymyślny sposób. Husky to bardzo inteligentne zwierzęta i poradzą sobie z każdą niemal przeszkodą stojącą między nim a wolnością. Kiedy pozna już teren, na którym będzie mieszkać, przebywać, to można być pewnym, że spróbuje uciec, a to poprzez wykopanie gigantycznych dziur, albo wspinając się po siatce, albo przeskakując mierzące nawet 2 metry ogrodzenia.
Jeśli ktoś planuje urządzić piękny, przemyślany ogród, to koniecznie powinien wziąć pod uwagę wadę Husky, którą jest kopactwo. Psy te kopią na potęgę i to bardzo głębokie doły – zwłaszcza pod ogrodzeniami, by uciec. Do tego są swoistymi architektami krajobrazu, którzy uwielbiają wykopywać, wyrywać, łamać i generalnie demolować ogrody. Obgryzanie korzonków, kopanie pod krzewami i drzewami to standard. Zatem jeśli ktoś miłuje się w harmonii ogrodowej – Husky są nie sprawdzi.
Jeśli jest się mieszkańcem miasta, to obowiązkowo należy wyprowadzać psa na smyczy. No właśnie, Husky to psy zaprzęgowe, zatem ciągnięcie mają we krwi. Spacer więc będzie wyglądał raczej jak bieganie za zwierzakiem czy też usilna walka między panem z psem. Dość zabawny, choć męczący sposób wyprowadzania zwierzęcia. Jeśli więc psa się spuści ze smyczy można liczyć się z tym, że się go nie opanuje. Husky bowiem czując wolność będą robiły, co chcą. I nie jest to kwestia słabego słuchu zwierzęcia. Husky potrafią „udawać”, że nie słyszą swego pana/pani. Pół biedy, jeśli biegają w zasięgu wzroku. Poczucie wolności bowiem sprawia, że psy tej rasy nie chcą robić nic innego jak cieszyć się nieskrępowanie swoim stanem. To jest w ich krwi, więc nie należy ich za to karcić, ani oduczać, a mądrze tym kierować.